sobota, 11 stycznia 2014

Filmy

Sala samobójców


Nadchodzi sobota. Postanowiłam się wziąć za "Salę samobójców". Film do mnie nigdy nie przemawiał. Nie chciało mi się  go oglądać z powodu słabej oceny moich braci. Widziałam też fragment filmu i wtedy pomyślałam sobie: "Boże, co za chory film". Od tamtej pory jestem jakoś negatywnie do niego nastawiona. Ale postanowiłam się przełamać. W sumie: film ma dobrą ocenę na filmweb'ie, dużo nagród, ponoć jest bardzo szczery i bezpośredni, ale jeden z najlepszych polskich filmów. OK! Postanowiłam go obejrzeć. Za moim pierwszym włączeniem filmu... Obejrzałam jakieś 5-6 minut mniej więcej i wyłączyłam. Dlaczego? Jakieś dziwne sceny, które do mnie nie przemawiają. Dzisiaj moje kolejne podejście, tym razem z kubkiem kakałka oraz z przyjaciółką u boku. Pamiętajcie: jak nie podoba wam się jakiś film, bierzcie jakiegoś znajomego, zawsze to inny pogląd na film.
Główną rolę w filmie gra, kto, właśnie, kto. Nie pamiętam. Tego pana kojarzę z jakiegoś innego polskiego filmu, której nazwy też nie pamiętam. Kojarzę, że gra tam chyba Agata Kulesza i jeszcze jakaś młoda aktorka, którą znam, a nazwisko kojarzę.
Film jest ponoć o internecie, o jakiejś stronie internetowej? Nie mam zielonego pojęcia. Ale mam dziwną chęć na obejrzenie tej "Sali samobójców". Życzcie mi dobrego oglądania. Oh, wait, przecież to ja wam polecam ten film. Życzę miłego oglądania!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz